sobota, 14 maja 2011

Kultura Natychmiastowa

"(...)
Jan Prociak: Jakie są cele i motywacje Wojciecha Gilewicza?
Wojciech Gilewicz: Na pewno jednym z celów jest to, aby sprowokować ludzi do tego żeby bardzo uważnie obserwowali rzeczywistość wokół siebie i zastanawiali się nad tymi obrazami, które ich otaczają, bombardują wręcz zewsząd, bo reklama, gazeta, telewizja, billboard i wszystko inne wokół nas jest obrazem. Innym celem jest to, aby pokazać, że malarstwo nawet teraz, kiedy tak wiele rzeczy zostało już zaprzeczonych, jest wciąż bardzo nośnym medium i sposobem opisywania współczesnego świata.(...)"

warsztaty / workshops











piątek, 6 maja 2011

Dwutygodnik Strona kultury 55/2011

"(...) Po co malować? Jaki jest sens produkcji wizerunków za pomocą oleju, żywicy, szczeciny i kolorowych proszków? – pyta Gilewicz. Jednak w przeciwieństwie do wielu innych, którzy odpowiedzieli: lepiej kręcić filmy i robić instalacje, Gilewicz zadaje to pytanie i maluje dalej, a nawet aranżuje malowanie grupowe. Dzięki temu, że jego malarstwo rodzi się z wątpliwości, możemy sądzić, że powstaje dla powodów naprawdę istotnych. Wyposażając słowo „malować” we wszelkie dostępne przedrostki: namalować, domalować, przemalować, zamalować, a nawet – niemalować, a tylko podpisywać to, co namalowali inni, sprawdza: czy obraz może obejść się bez świata – swojego pierwowzoru, bez odbiorcy i bez autora? Na ile środki malarskie są autonomicznie wiarygodne, na ile gest malarski może odzwierciedlać rzeczywistość sam z siebie, nie udając że jest czymś innym niż tylko farbą?"


Łukasz Huculak, "Wątpić o malowaniu, taki cel stawia sobie na każdej kolejnej wystawie Wojciech Gilewicz. Czym ono jest, gdzie są jego granice, jest skończone, czy wprost przeciwnie?"